Strona 1 z 1

Dr. Jan Kwasniewski artykuły 214

: piątek 12 lip 2024, 12:31
autor: marcin458
DOKTOR JAN KWAŚNIEWSKI (214)
ARTYKUŁY O ŻYWIENIU OPTYMALNYM
KTÓRE UKAZYWAŁY SIĘ NA ŚLĄSKU W KATOWICACH
W DZIENNIKU ZACHODNIM
Zebrał i przepisał. Morgano

Czy przygotowując obiady można mięso zastępować żółtkami jaj kurzych?

Można. Nawet z pożytkiem dla organizmu. Żółtka są bardziej wartościowe od mięsa. Po przystosowaniu organizmu do żywienia optymalnego i po jego gruntownej przebudowie i "remoncie", zapotrzebowanie na energię, białko, składniki mineralne, witaminy, nawet na wodę, znacznie się obniża. Białka trzeba wówczas starać się zjadać możliwie mało. aby można go zjadać mało, musi to być białko najwyższej jakości.
Międzynarodowym wzorcem określającym wartość biologiczną białka są białka zawarte w pełnych jajach kurzych. Każde inne białka są już gorsze. Białko jaj to tylko białko, dobre dla organizmów rosnących. dla człowieka dorosłego, zamiast jaj lepsze są żółtka.
Białka w żółtkach są znacznie lepsze. Jajecznica na boczku z trzema żółtkami na śniadanie wystarcza dla optymalnego do godziny 15-16. Gdy zje tę samą ilość boczku z trzema jajkami całymi, poczuje chęć na jedzenie wcześniej, mimo że w kaloriach zjadł więcej. Nadmiar białka jest przetwarzany na węglowodany, te ma kwasy tłuszczowe, a azot zawarty w białku jest wydalany w postaci mocznika. Aby wydalić cząsteczkę azotu w moczniku trzeba bezpowrotnie stracić 2 cząsteczki wodoru. Gdy organizm jest słaby, wątroba uszkodzona i nie może całego azotu wydalić w moczniku (przetworzyć go na mocznik) to straty są jeszcze większe. Azot wydalany jest w amoniaku (NH3), lub w jonie amonowym (NH4) a w tych wypadkach, aby wydalić 1 cząsteczkę azotu, trzeba stracić 3 lub cztery cząsteczki wodoru. Białek nie należy wyrzucać. Z dodatkiem
orzechów, masła, otrąb, czy małej ilości mąki trzeba samemu wypiekać chleby optymalne - białkowe. Taki chleb posmarowany grubo masłem, lub zamieniony na grzanki przyrządzone na maśle na patelni, jest dobrym dodatkiem do jajecznicy z żółtek. Dobrym obiadem może być gęsty, tłusty rosół z żółtkami. Trzeba pamiętać przy tym, aby dostarczyć organizmowi przynajmniej tyle węglowodanów, aby on nie musiał wytwarzać ciał ketonowych. Bo to się nie opłaca. Bo ciała ketonowe, których nie mogą ( nie chcą) spalić w całości serce i mózg., są wydalane z moczem. Powoduje to straty wodoru. Mózg i serce wolą spalać ciała ketonowe, niż wolne kwasy tłuszczowe czy glukozę. ale możliwości ich spalania też są ograniczone. Wytwarzanie ciał ketonowych występuje w głodzie i na diecie bogato tłuszczowej gdy ilość dostarczanych węglowodanów jest zbyt mała. Są to łagodne postacie ketozy, natomiast ketoza w niezrównanej cukrzycy może spowodować groźne skutki.

JAN KWAŚNIEWSKI


Katowice, 20.06.1999r.
Czy mógłby pan przedstawić kilka osób, które stosowały dietę około 10 lat, bo przez stosowanie 2-3 lata nie można jeszcze wszystkiego oceniać na dobre czy złe.
Bez podpisu

Mógłbym przedstawić wiele osób stosujących żywienie optymalne od wielu lat. Od ponad 32 lat żywienie optymalne stosuję ja, moja żona i syn. Od 25 lat stosuje mój przyjaciel, generał dywizji z Warszawy. Od 10-12 lat stosuje je tysiące ludzi przebywających w Akademii Arkadii Zdrowia w latach 1987-90 i uzyskujących porady ambulatoryjne.
Niektórzy stosują żywienie optymalne z rozsądku , a najdokładniej stosują je ludzie ze strachu. Dokładnie pilnują diety byli chorzy na stwardnienie rozsiane, na chorobę Buergera, miażdżycę tętnic kończyn, czy cukrzycę. Oni nie mają innego wyboru. albo stosować, albo chorować. Piszą do mnie ludzie stosujący żywienie optymalne 15-20 lat. Trudno mi podawać ich adresy i nazwiska, bo nie uważam aby było to potrzebne, a być może i oni tego sobie nie życzą. Ocenić co dobre, a co złe, można już po kilku tygodniach i nie trzeba czekać 2-3 lata. O tym, że muchomor sromotnikowy i produkty zatrute salmonellą są złe, można przekonać się już po kilku godzinach.
Nie trzeba czekać 2-3 lata. Złe jest odżywianie ludzi w ogóle, a narodu polskiego w szczególności, ponieważ w narodzie liczącym niecałe 39 milionów ludzi jest około 8 milionów osób niepełnosprawnych, a nadciśnienie, miażdżyca, cukrzyca, choroba wieńcowa, zawały, udary mózgu, kamica wątrobowa, nowotwory i wiele innych chorób są powszechne. W jednym tylko dziesięcioleciu ilość zgonów z powodu chorób tętnic wzrosła 11 razy. Chorób przybywa dużo szybciej, niż ludzi a ich ilość w Polsce jest kilka razy większa, niż liczba ludzi. Złe odżywianie Polaków ma swoje skutki. W Polsce nie było od wojny żadnych istotnych wynalazków i żadnych istotnych odkryć w nauce, szczególnie w naukach biologicznych, a zwłaszcza w medycynie. Były długie okresy w naszej historii, kiedy Polacy odżywiali się lepiej od swych sąsiadów i górowali nad nimi w każdej dziedzinie. Przyczyną wyższej wartości biologicznej Polaków utrzymującej się w epoce Jagiellonów, aż do Zygmunta Augusta, były reformy w gospodarce żywnościowej i w przeciętnym modelu żywienia Polaków wynikające z tych reform, przeprowadzone przez Kazimierza Wielkiego. Kazimierz Wielki zrozumiał co do niego mówiono i potrafił wyciągnąć praktyczne wnioski. Były okresy w naszej historii, gdy Polacy mieli najlepiej urządzone państwo i najbardziej zdrowych i pracowitych ludzi. Właśnie dlatego - "Naród nasz nie podlegał nigdy jarzmu inkwizycji, nie przelewał krwi dla szermierstw teologicznych, nie prześladował nikogo dla różnicy w opiniach; całą jedynie w tej zmianie ponieśliśmy szkodę, że za wprowadzeniem szkół zakonnych straciliśmy gust w dobrej literaturze, cofnęliśmy się wstecz w postępku tych umiejętności, które się najpierw na naszej odrodziły ziemi" - pisał ks. Hugo Kołłątaj.
On znalazł faktyczną przyczynę dalszych tragicznych losów naszego narodu złej pozycji biologicznej, a z tej pozycji wynika zły stan zdrowia, bezrozumna gospodarka, brak istotnych wynalazków i nauka, która "stała się uczonym trupem myśli " (Sedlak). "Jezuitom szło głównie o wprawienie młodzieży w różne praktyki nabożeństwa, gdyż był to jedyny środek ulegania przez całe życie spowiednikom i ojcom duchownym" - pisał Kołłątaj. Współczesny jemu Józef Wybicki, autor słów hymnu "Jeszcze Polska", wychowanek szkoły jezuitów tak pisał o skutkach tego wychowania i sposobach wychowania młodzieży: "Jezuici, w innych krajach oświeceni, u nas w powszechnym zamroku niezrozumiałą łaciną nieszczęśliwie nasze obciążali głowy.
Myśleć nie uczono, nawet zakazywano. Nie dano duszy pokarmu i nawet ciału gimnastyki broniono. Barbarzyńcy. Chcieli mieć z młodzieży cienie i mary, z ludzi wolnych - bydlęta w jarzmie, z obywatelów przeznaczonych do służenia Ojczyźnie radą i orężem - nieczułe i ciemne stwory". Anno Domini 1605 imć Hieronim Gostomski, wojewoda poznański i starosta sandomierski, położył kamień węgielny pod budowę kolegium jezuitów w Sandomierzu. Tak się zaczęło. Był to początek końca, którego skutki utrzymują się nadal. To, co zalecali i wymuszali jezuici okazało się być złe i jest złe od blisko 400 lat. To, co ja proponuję, jest dokładną odwrotnością tego co wymuszali jezuici i powoduje dokładnie odwrotne skutki. " Bo i nawet najpiękniejszą ideę można ludziom tylko zaproponować. Nigdy nie wolno jej narzucać" pisał ks. prof. Włodzimierz Sedlak. Ja nie proponuję idei. Proponuję wiedzę ścisłą, zawsze sprawdzalną w doświadczeniu. Każdy, kto ma odrobinę rozumu, może sam wybrać. Tak być powinno. Z drugiej strony obowiązkiem każdego obywatela jest zdobywanie wiedzy, wydajna i pożyteczna praca, niedziałanie na szkodę innych, utrzymanie zdrowia fizycznego i zdrowych umysłów. I każdy kto nie dba o zdrowie i choruje, szkodzi nie tylko sobie, ale i innym. Takie postępowanie jest nieuczciwe. Jak dotąd jedynym sposobem żywienia opartym na wiedzy ścisłej, jest żywienie optymalne. Oparte jest na prawach fizyki i chemii, nieprzestrzeganie których zawsze musi prowadzić do katastrofy. Tak w technice, jak i w życiu człowieka.

JAN KWAŚNIEWSKI